środa, 28 stycznia 2015

Turnus aCentrum Mielno

Długo przybierałam się, aby zdać relacje z naszego pierwszego turnusu z aCentrum.
W końcu znalazłam chwilę, tak więc piszę :)
Turnus zaczął się 4 stycznia w Mielnie w hotelu Unitral.
Po dotarciu na miejsce czekało nas małe zamieszanie w recepcji ( nie było nas na liście), ale na szczęście wszystko się wyjaśniło. Dostałyśmy pokój i nie spałyśmy na korytarzu ;)
Jeszcze tego samego dnia wybrałam się z Darią nad morze. Od hotelu niecałe 200 m :) Czad! :)
To nic, że silny wiatr co chwilę zrywał kaptur, piasek w oczach i między zębami ;) warto było się poświęcić, aby przez parę sekund móc nacieszyć oko i ucho :) Uwielbiam morze :)
Pierwszego dnia spacerowanie po plaży ze względu na pogodę było niemożliwe, ale na szczęście było kilka dni, w których wolny czas mogłyśmy wykorzystać na spacerki :)
Tak czy inaczej nie przyjechałyśmy tutaj na wczasy.
Chociaż prawdę mówiąc chwilami można było odnieść wrażenie, że jesteśmy nie wiem, w jakimś sanatorium w "Dojczlandzie" :) W hotelu bowiem przeważała liczba starszych gości z naszej zachodniej granicy :)

A teraz krótka "recenzja" :)
Lokalizacja super, hotel super, jedzenie super, terapeuci super, sporo "genetycznej rodziny"- super, no i dużo nowych znajomych- to też super :) ale i tak doleję trochę dziegciu do tego miodu :)
Dla mam, które bardzo chwalą sobie wyjazdy z aCentrum mój wpis może się nie podobać, ale trudno :) Napisać swoje muszę ;)
O turnusach z aCentrum słyszałam same pozytywne opinie. Wierzcie lub nie, ale naprawdę bardzo chciałam pojechać z Darią na ten turnus wyjazdowy.
Żeby znaleźć się na liście stałej nawet zapisałam się już ponad rok wcześniej (sic!)
A kiedy już pojechałam, zobaczyłam co i jak to po dziś dzień nie mogę przestać się zastanawiać skąd te wszystkie ochy i achy. Żadnego słowa krytyki.
Co mi nie pasowało?
Przede wszystkim liczba terapii... 50 zajęć terapeutycznych, które trwały w większości po 30 min. daje nam to 25 godzin zegarowych zajęć. Wiem, że aCentrum nie ma swojego ośrodka i musi sporo płacić za hotel itd. ale szczerze? Na 2 tygodnie, 25 godzin zajęć? Za 6100 zł?
Nie wiem dlaczego cały czas byłam przekonana, że będzie prawie 50 godzin zegarowych zajęć. Nie wiem...
Do tego bardzo rozczarowało mnie to, że zajęcia na basenie nie są codziennie,
no i jeszcze rehabilitacja... Wiem, że turnus z aCentrum nastawiony jest głównie na poprawę rozwoju umysłowego, ale w naszym przypadku rehabilitacja jest ciągle niezbędna, a 4x po 30min. na cały dwutygodniowy turnus to dla Darki stanowczo za mało.
Tak więc chociaż bardzo bym chciała nie piszę, że jestem w 100% zadowolona z wyjazdu.
A tak wyglądał plan zajęć Darii:

- rehabilitacja 4x
- logopedia 10x
- "radosne igraszki", zaj.grupowe 6x 40min.
- dziecięca matematyka 4x
- terapia ręki 6x
- SI 4x
- dogoterapia 3x
- zajęcia muzyczne 2x
- WRU czyli wspomaganie rozwoju umysłowego 6x
- basen 2x grupowe 3x indywidualnie

Dla porównania Wągrowiec, gdzie byłyśmy z Darią w ubiegłym roku:
ok. 48 godzin zegarowych zajęć, 2 tygodnie, 4500 zł. Też mam kilka "ale" :) jeśli jednak chodzi o ilość i jakość terapii to złego słowa nie napiszę :)
Do tego ośrodek proponuje 3 pakiety zajęć do wyboru. I to jest świetne rozwiązanie, bo rodzic kierując się potrzebami swojego dziecka sam decyduje, który będzie najodpowiedniejszy.
Darii pakiet pedagogiczno-terapeutyczny wygląda tak:

- rehabilitacja 11x
- hipoterapia 11x
- logopedia 11x
- terapia ręki 11x 45min.
- sala doświadczania świata 10x
- basen zajęcia grupowe 10x
- refleksoterapia 5x
- terapia czaszkowo-krzyżowa 5x 45 min.
- pająk 5x
- masaż 5x
- taktylna 3x 50 min.
+ grupowe zajęcia dla dzieci i 1x dogoterapia

Jest prawie wszystko czego Daria na chwilę obecną potrzebuje. No może brakuje terapii manualnej, ale wiem że można się dogadać z Organizatorem i wrzucić ją zamiast innych zajęć. Co zamierzam zresztą zrobić, bo na turnus do Wągrowca jedziemy 10 maja :)
Ktoś pomyśli, że to zbyt intensywny plan jak dla dziecka, ale po to jest turnus rehabilitacyjny. Ma być krótko i intensywnie. To nie wczasy! Daria w ubiegłym roku świetnie dawała sobie radę na turnusie w Wągrowcu, a miała niecałe 2,5 l. ale myślę, że jest już po prostu przyzwyczajona do pracy i taki turnus jest dla niej do wytrzymania ;) Przecież na co dzień ma rehabilitację, SI, logopedę, psychologa i zajęcia z artterapii :) i daje radę :) powiem więcej, ona naprawdę to lubi :)
Dlatego tak ważne jest, aby znaleźć odpowiednich terapeutów. Takich, którzy będę mieli odpowiednią wiedzę i odpowiednie podejście do dziecka. Nam to się udało :) W tym miejscu wielki ukłon i ogromne podziękowania kieruje do dziewczyn z 'Piotrusia Pana' :) bo naprawdę dają z siebie wszystko :)
Wcześniej myślałam, że turnusy rehabilitacyjne to podstawa, ale dziś wiem, że nie. Turnusy powinny być traktowane jako uzupełnienie codziennych zajęć i rehabilitacji. Dlatego przy wyborze ośrodka rehabilitacyjnego należy kierować się głównie tym, czego nie możemy zapewnić dziecku w miejscu zamieszkania. 
Systematyczna praca to podstawa i tak trzeba do tego podchodzić. Jeśli rodzic z dzieckiem nie pracuje na okrągło tylko 2-3 razy w roku jeździ na turnus z myślą, że to wystarczy to niestety na pewno się rozczaruje.
Terapeuci turnusowi to nie cudotwórcy, którzy popracują z dzieckiem tylko przez 2 tygodnie a po powrocie do domu WOW! Same cuda! Mega postępy! A dziecko nie do poznania, niemówiące do tej pory zaczyna od razu mówić itd. :) nie, to tak nie działa :) ale postępy będą tylko trzeba wytrwałości, systematyczności... i duuużo pracy :) po turnusie też :)
a jak rodzic usłyszy, że dziecko potrafi już to, albo nauczyło się w końcu tego czy tamtego to jest to naprawdę najlepszą nagrodą :) łezka kręci się w oku i jednocześnie rozpiera duma, że ciężka praca się opłaciła i że są jej upragnione efekty :)

I to by było na tyle w temacie :)

Na koniec wrzucam kilka zdjęć z pobytu w Mielnie, bo babcia Ela nie wytrzyma bez fotorelacji ;)

wiadomo, że radość na basenie była :)

dogoterapia z Fibi :)

Wróżka na imprezce karnawałowej :)

Przedstawienie pt."Księżniczka na ziarnku grochu"  
w wykonaniu terapeutów :)

Dziewczyny były fantastyczne, już dawno się tak nie uśmiałam :)

:)

No i Bałtyk... :) 



:)

Ziomale :)





Selfie ;)





Szaleństwa :)




Imprezka na zakończenie turnusu.

i w pełni zasłużony dyplom :)

:)














Grudzień

Czego nie mogło zabraknąć w grudniu?

Nie mogło zabraknąć pierniczenia :)

ani świątecznych akcentów :)

małego pomocnika :)

 sweet fotek :D

zdjęcia z serii big blue eyes :D

Gwiazdkowego Rambo :D

mojego popisowego ciasta :)

mmmmniam, miodownik :)

Nie mogło zabraknąć też Mikołaja i prezentów, 
takich typowo dla małych dziewczynek :D
i rodzinnego zdjęcia :)

a ile chwil uleciało bo nie udało się ich uwiecznić?