piątek, 31 maja 2013

Grill

Wczoraj odbył się rodzinny grill na wsi u dziadków Darki :)
Pogoda dopisała. Słoneczko grzało, ale co jakiś czas dawało nam "odpocząć" i chowało się za chmury.
Co tu dużo pisać, miło spędzony czas na świeżym powietrzu :)

Gotowe na grilla :)

Nierozłączne - Daria i żyrafka :D

Na kocyku z Szymonem

:)

słonecznie :)



:)

Z szalonym wujkiem :)

króciutki spacer 

Podczas gdy wszyscy odpoczywali Daria pracowała :) 
Tu widać jak masuje wujkowi plecy :) 















środa, 22 maja 2013

Rehabilitacja

Pisałam wcześniej o tym, że Daria dostała 4 godziny zajęć w miesiącu ze wczesnego wspomagania
(3 z fizjoterapeutą i 1 z logopedą) w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.
Wczoraj byłyśmy na zajęciach z logopedą. 2 godziny zajęć z fizjoterapeutą już nam przepadły bo się rozchorował... i co mnie wkurzyło najbardziej? To, że godziny nie będą odrabiane. Po prostu przepadły.
Dowiedziałam się jeszcze, że w sezonie wakacyjnym zajęć będzie mniej (jakby było ich nie wiadomo ile?!- no comment) ponieważ zaczynają się urlopy pracowników...
Polski system... nie wiadomo: śmiać się czy płakać?
Z bardziej pozytywnych nowinek to, że Daria załapała się ponownie na 4-tygodniowy "turnus" NDT w Ośrodku Rehabilitacyjnym w Suwałkach.
Dlaczego piszę "turnus"? Tak nazywają zajęcia w Ośrodku. Nie jest to taki prawdziwy turnus rehabilitacyjny, gdzie dziecko korzysta z wielu terapii.
"Turnus" w Suwałkach to 30 min. dziennie ćwiczeń z rehabilitantem NDT Bobath.
Jeżdżę tam z Darią odkąd skończyła 2 miesiące. To jedyne takie miejsce w okolicy, gdzie nie trzeba płacić za rehabilitację. Płacimy tylko za paliwko, bo jakoś do tych Suwałk musimy dojechać.
Darkę- krzykaczkę znają wszystkie rehabilitantki ;) Żadne inne dziecko chyba nie potrafi tak okazywać swojego niezadowolenia jak ona :)
Tylko otwieramy drzwi do sali a Daria już ma podkówkę na buzi.
Oj, jak ona nie lubi ćwiczyć... :)
Po każdym zakończonym "turnusie" trzeba stawić się na wizytę lekarską i lekarz decyduje czy dziecko dostanie kolejną rehabilitację i na jak długo... Tak to u nas wygląda...
Między jednym a drugim "turnusem" zawsze miałyśmy ze 3 miesiące przerwy. Kolejki były gigantyczne.
Lekarz mówi: "Proszę przyjechać za miesiąc na kontrolę" a w rejestracji: "Następny wolny termin na wizytę dopiero za 2,5 miesiąca". Kwestia przyzwyczajenia :/
Ku mojemu zdziwieniu ostatnio jednak idzie to jakoś sprawniej. Przedwczoraj miałyśmy wizytę lekarską i od czerwca zaczynamy zajęcia. Tylko miesiąc przerwy między "turnusami"- sukces :)







piątek, 3 maja 2013

Wstrętne choróbsko cz.2

Daria ma się dużo lepiej. Bardzo mało jadła, ale szczęście chętnie piła wodę. Dostawała ją często, ale w małych ilościach i tym samym obyło się bez chlustających wymiocin :) i odwodnienia. Kupiliśmy nawet specjalne saszetki do sporządzania płynu nawadniającego, ale Daria nie chciała go pić.
Nie dziwiłam się jej. Kiedy sama spróbowałam tego roztworu przypomniał mi się test obciążenia glukozą w czasie ciąży... 
Bleee, niesmaczne wspomnienia :P
Darka ma jeszcze lekko przytkany nosek, ale humorek i chęć do zabawy wróciła. Aż miło znowu widzieć moją dziewczynkę uśmiechniętą.
Niestety chyba choroba z Darki przeszła na mnie. Bolące gardło, pękająca z bólu głowa i katar...
Taaaa... trzymałam się dzielnie przez 2 lata... Ile można? :)
Chora nie chora musiałam wczoraj udać się do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i dostarczyć jeden dokument. Darka dostała opinię o potrzebie wczesnego wspomagania. 4 godziny zajęć w miesiącu...(bez komentarza) i to tylko na czas nieobecności innego dziecka. Normalnie zaczęłaby dopiero od października (szok!) Kolejki, kolejki... 
Składając nowy wniosek w sierpniu będę starała się o uzyskanie maksymalnej liczby godzin tj. 8.
Na razie musi wystarczyć to co jest... 
Tak czy siak "wycieczka" do Poradni mimo ładnej pogody sprawiła, że jeszcze bardziej zachrypłam :(
Staram się trzymać jak najdalej od Darii, ale nie jest to łatwe.
Zwłaszcza teraz kiedy zostałyśmy same na 2 tygodnie (tata Darki musiał wyjechać).
Muszę przecież ją nakarmić czy przewinąć... Mam nadzieję, że przeze mnie stan Darki znowu się nie pogorszy, bo jak dwie podupadniemy na zdrowiu to koniec...
I tak to "rozkminiam"  nad wartością zdrowia. Ono jest naprawdę najważniejsze. Bez zdrowia człowiek niewiele zrobi... Chory nie ma siły i motywacji...
Także Kochani Czytelnicy podstawą jest zdrowie i jeszcze raz zdrowie!!!
Szkoda, że zdrowie doceniamy dopiero wtedy kiedy nam go brakuje...